1. Judzką krainę noc okryła I w snu marzeniach zanurzyła, Jej niwy, jej niwy, jej niwy Pokój zajął szczęśliwy, szczęśliwy. Gość w Betlejem mieście mnogi I pasterze lud ubogi, Cnotliwy, cnotliwy. I w polu przy swej trzodzie, I w polu przy swej trzodzie, Posnęli w swobodzie, Posnęli w swobodzie. 2. Wtem wskroś obłoki zajaśniały I w nadzwyczajne przyodziały Promienie, promienie, promienie, Całe niebios sklepienie, sklepienie; A w powietrzu się unosi Anioł i radośnie głosi Zbawienie, zbawienie, Że Bóg się w polu rodzi, Że Bóg się w polu rodzi, Na ziemię przychodzi, Na ziemię przychodzi. 3. Pasterze ze snu tymi głosy Zbudzeni, trwogą pod niebiosy Spojrzeli, spojrzeli, spojrzeli. Widząc cuda, zadrżeli, zadrżeli; Lecz im Anioł rzekł: by byli Bez wszej trwogi i śpieszyli Weseli, weseli, By Zbawiciela swego By Zbawiciela swego Witać zesłanego Witać zesłanego. 4. Gdy Mu swe dary już oddali, Stanęli wkoło i śpiewali: O, Panie, o, Panie, o, Panie Tu leżący na sianie, na sianie, Tyś w dobroci niepojęty Żeś obrał sobie z bydlęty Mieszkanie, mieszkanie, Abyśmy przez to w niebie, Abyśmy przez to w niebie Mieszkali u Ciebie Mieszkali u Ciebie.